2019-07-08

Miniony miesiąc ukoił nerwy inwestorów zszargane majowym spadkiem rynków akcyjnych. Nie dość, że po akcyjnym dołku z maja nie ma już śladu na większości parkietów, to pozostałe klasy aktywów dały również przyzwoity zarobek. Na czele ze złotem (ponad plus 8%), co przełożyło się na doskonały wynik PKO Akcji Rynku Złota – 17 proc. na plusie (23 proc. od początku roku).

 

Najtwardsza waluta

Wiatrem w złote żagle były m.in. bardzo gołębie wypowiedzi członków Fedu. Pomógł również Europejski Bank Centralny, który ustami, schodzącego niebawem z urzędu Mario Draghiego, zadeklarował gotowość tolerowania trwałego przekroczenia celu inflacyjnego i sprowadzenia stóp procentowych jeszcze głębiej poniżej zera. Tym samym osoby posiadające nadwyżki w euro poszukujące płynnej inwestycji mają do wyboru podjęcie ryzyka na rynku akcji, gwarantowaną stratę lub zerowy zysk z nabytej obligacji albo złoto. To ostatnie też nie daje odsetek, ale od wieków jest uważane za pieniądz ostateczny, którego wartość jest tym większa im mniejsza wiara w wartość pieniądza emitowanego przez banki centralne.

Spowolnienie spowolnienia?

Dostęp do bardzo taniego pieniądza i tym razem lepsze wiadomości z handlowego frontu, zwieńczone miłym spotkaniem Trump-Xi, pchają giełdowe indeksy ku szczytom. Amerykański S&P 500 po czerwcowym wzroście o 7 proc. krąży już w okolicach psychologicznego poziomu 3000 punktów. Mimo kolejnych odczytów wskaźników gospodarczych, które każą ostrożnie szacować przyszłe zyski giełdowych spółek stanowiące jeden z filarów ich wycen, chętnych na ich zakup nie brakuje. Wszystko dzięki wierze w jeszcze niższe stopy procentowe, które nie dość, że przekładają się na wyższe wyceny akcji w modelach analityków, to jeszcze dają nadzieję na pobudzenie globalnej gospodarki, a przynajmniej ograniczenie tempa jej spowalniania.

Wyśrubowane oczekiwania

Wyzwaniem dla dalszych wzrostów mogą być zatem zarówno bardzo rozbudzone oczekiwania odnośnie łagodnej polityki pieniężnej, którymi łatwo zachwiać choćby minimalnie nie gołębim komunikatem oraz faktyczny wpływ tej polityki na pobudzanie gospodarki. Ostanie gorsze dane o konsumpcji w USA mogą zachwiać przekonaniem, że słabsze nastroje w przemyśle, które obserwujemy w największych gospodarkach od kilkunastu miesięcy, nie przeniosą się na inne sektory oraz konsumpcję. Jednak póki co Amerykanom właśnie udało się pobić dotychczasowy rekord dziesięciu lat nieustającego wzrostu PKB.

Między inflacją a rynkami bazowymi

W Polsce zjawiskiem szczególnie wartym odnotowania był odczyt inflacji, która wyniosła 2,6% przekraczając tym samym pierwszy raz od 2012 r. środek celu inflacyjnego i kontynuując wzrostowy trend. Podniosło to rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych, jednak tylko na chwilę wybijając je z dwumiesięcznego okresu, w którym dominujący wpływ na zachowanie polskich obligacji mają rentowności na rynkach bazowych. A te, w Niemczech, w czerwcu spadły do rekordowo niskiego poziomu -0,33 proc. (w lipcu spadając jeszcze niżej). Spadek rentowności jest równoznaczny ze wzrostem cen, co przełożyło się na niewielki, ale dodatni wyniki funduszy obligacji, zwłaszcza długoterminowych.

 

W tak dynamicznym otoczeniu, w którym każdy dzień może przynieść wiadomość odwracającą trendy na każdej klasie aktywów, szczególnie zachęcamy do przestrzegania złotych zasad inwestowania – uśredniania ceny zakupu i sprzedaży, dywersyfikacji klas aktywów i regionów świata oraz wyboru inwestycji właściwych do naszego horyzontu.