Porozumienie tuż tuż?
W listopadzie rynki akcji podążały za pozytywnymi doniesieniami z handlowego frontu amerykańsko-chińskiego. Choć do spodziewanego pozytywnego przełomu nie doszło, to ton wypowiedzi władz obu mocarstw dawał inwestorom nadzieję, że globalne obroty handlowe będą wracać na wcześniejsze poziomy, a przynajmniej nie spadać. Mogłoby to ograniczyć albo nawet zakończyć światowe spowolnienie gospodarcze. Podobny pozytywny efekt może przynieść również kontynuacja luźnej polityki monetarnej głównych banków centralnych.
USA rozgrzane do czerwoności
W efekcie sztandarowy indeks S&P 500 osiągnął w listopadzie kolejne historyczne szczyty rosnąc o 3,4% (PKO Akcji Rynku Amerykańskiego: +3,7%) i przekraczając poziom 3150 punktów. To wysoka wartość uwzględniając opublikowane neutralne wyniki spółek za trzeci kwartał, które nie stanowią raczej napędu do wzrostu wycen. Biorąc pod uwagę najnowsze pomysły celne prezydenta Donalda Trumpa (stal z Argentyny i Brazylii, produkty spożywcze i kosmetyki z Francji) oraz niższy od oczekiwań odczyt przemysłowego wskaźnika ISM w USA, listopadowe dobre nastroje i apetyt na ryzyko mogą zacząć spadać, a wraz z nim wyceny amerykańskich akcji. Z drugiej strony przy ewentualnym dwucyfrowym spadku można spodziewać się wsparcia ze strony Fedu.
W oczekiwaniu na rządowe wydatki
Po naszej stronie Atlantyku w centrum uwagi znajdowała się będąca na krawędzi recesji gospodarka niemiecka. Ostatecznie odczyt PKB był minimalnie dodatni, ale prognozy gospodarcze nie są optymistyczne, podobnie zresztą jak odczyty przemysłowych PMI dla większości europejskich krajów. Stąd też coraz głośniej mówi się o stymulacji fiskalnej w postaci inwestycji infrastrukturalnych, która ma być skuteczniejsza w pobudzaniu gospodarki niż ultra gołębia polityka EBC (nazywana coraz częściej „irracjonalnie gołębią”). Póki co DAX nie poddał się pesymizmowi rosnąc w listopadzie o blisko 3% (PKO Akcji Rynku Europejskiego: +2,8%).
Emerytalne wsparcie dla GPW
W Polsce dominowały małe i średnie spółki (sWIG80: +3,6%, mWIG40: +2,1%, PKO Akcji Małych i Średnich Spółek: +1,2%) odrabiając nie najlepszy październik. W przeciwnym kierunku poruszał się WIG20 tracąc 1,6% (PKO Akcji Plus: -0,4%, PKO Akcji Rynku Polskiego: -0,9%). Na niekorzyść polskiego rynku działała m.in. podaż wynikająca z trzeciej w tym roku rundy rebalancingu indeksów MSCI, w których spadła waga polskich spółek (zwłaszcza dużych, bo głównie te znajdują się w obszarze zainteresowania zagranicznych inwestorów instytucjonalnych) ustępując miejsca Argentynie, Arabii Saudyjskiej i coraz „cięższym” Chinom. Z drugiej strony cały polski rynek wspierany był ogłoszeniem kolejnego projektu reformy II filara systemu emerytalnego, który odsuwa w czasie podaż akcji z otwartych funduszy emerytalnych. To, wraz z popytem ze strony PPK, powinno stanowić duże wsparcie dla wycen polskich akcji w nadchodzącym roku.
Obligacyjna flauta
Rynki obligacji, w tym polski, zakończyły miesiąc na poziomach zbliżonych do tych z końca października, w efekcie listopadowe wyniki funduszy dłużnych PKO TFI oscylują wokół zera. Choć obecne poziomy rentowności polskich obligacji są dosyć niskie (okolice 2%), to bezproblemowe sfinansowanie budżetu na 2020 przekłada się na śladową ilość nowych emisji (niską podaż na rynku pierwotnym), co jest czynnikiem wspierającym ich ceny, a zatem i wyceny jednostek funduszy obligacji o wyższych wskaźnikach duracji.
Co dalej?
Przynajmniej do wyborów prezydenckich w USA rynkami finansowymi „rządzić” będą władze USA i Chin. W takich warunkach kluczowa jest decyzja, jaką zmienność jesteśmy w stanie zaakceptować, pamiętając przy tym, że choć nie ma zysku bez ryzyka, to trzymanie się złotych zasad inwestowania (dywersyfikacja, uśrednianie, odpowiedni horyzont) pozwala tę relację zoptymalizować.