Wielka miłość FED
„Ja, Jerome Powell, biorę sobie stabilne ceny i niskie bezrobocie za cele i ślubuję wspierać je, aż do końca mojego urzędowania”. Mniej więcej taką przysięgę złożył nominowany przez prezydenta Trumpa w lutym 2018 roku nowy przewodniczący amerykańskiego banku centralnego. Niestety, wystarczył jeden trudniejszy kwartał, by po obietnicach zostały tylko wspomnienia, a Powell ujawnił, co jest jego prawdziwą miłością.
Kiedy indeks spada w dół, Powell ciągnie go ku górze
Inflacja inflacją, bezrobocie bezrobociem, ale S&P500 nie może spaść o więcej niż 20 proc. Taki komunikat, tradycyjnie opakowany w błyszczący papier, przekazał przewodniczący Fedu 30 stycznia. „W obliczu rozwoju wypadków na rynku finansowym i stłumionej presji inflacyjnej” Fed będzie „cierpliwy” w kwestii dalszych podwyżek stóp procentowych. A gdyby brak podwyżek nie wystarczył, to nie będzie żałował rynkowi gotówki wycofując się lub modyfikując program redukcji bilansu. Całe Wall Street czekało na taką walentynkę. S&P500 zakończył styczeń blisko ośmioprocentową zwyżką, a od wigilijnej zapaści wzrósł aż o 15 proc. Szczęśliwie wzrosty za oceanem nie były wynikiem wyłącznie wyznania Jerome Powella, ale również przyzwoitych wyników spółek notowanych na tamtejszych parkietach. Kolejne publikacje dowodziły i dowodzą, że grudniowe spadki były w dużym stopniu wywołane zwycięstwem emocji nad rozsądkiem. Pytanie, czy styczniowe wzrosty nie mają podobnego źródła.
Szklanka w połowie pusta czy pełna?
Po naszej stronie Atlantyku banki centralne biją się nie tylko o względy inwestorów, ale i menadżerów logistyki, którzy coraz mniej optymistycznie patrzą w przyszłość. Ich nastrój wyrażany wskaźnikiem PMI w poszczególnych krajach Starego Kontynentu oscyluje wokół krytycznego poziomu 50 punktów. Styczniowy odczyt dla strefy euro to 50,5, co jest najgorszym wynikiem od listopada 2014 roku. Optymiści widzą tu przejściowe skutki ostrych regulacji emisyjnych, które przygniotły unijnych producentów aut oraz buntu Francuzów, którzy nie kochają już prezydenta Macrona. Pesymiści (realiści?) dostrzegą efekty rosnącego protekcjonizmu, który skutecznie ogranicza globalny obrót.
Jak pies z kotem
Szczęśliwie burzliwa relacja włodarzy USA i Chin ma szanse na ocieplenie dzięki ich osobistemu spotkaniu pod koniec lutego. Inwestorzy liczą na to, że pomoże wniesienie przez Xi Jinpinga posagu w postaci wzmożonego popytu na amerykańskie surowce rolne oraz wstrzemięźliwość Chińczyków w nieoficjalnym korzystaniu z amerykańskiej własności intelektualnej. Ich uległość rośnie wraz ze spadającym chińskim PKB, które i tak ma zadziwiającą zdolność do utrzymywania się powyżej 6 proc. i osiągania poziomów wyznaczanych przez Komunistyczną Partię Chin bez względu na warunki zewnętrzne. Pozytywny przebieg mediacji i odsuwająca się groźba rozwodu przełożyły się na świetne wyniki PKO Akcji Rynków Wschodzących (9,27 proc.) oraz PKO Akcji Nowa Europa (9,85 proc.). Grudniowy rekordzista – PKO Akcji Rynku Złota zakończył styczeń z imponującym wynikiem 9,24 proc.
I w Polsce cieplej
Choć do słowiańskich walentynek jeszcze kilka miesięcy, to i u nas znacznie radośniej. Licząc od zamknięcia ostatniej grudniowej sesji do ostatniego dnia stycznia wszystkie główne indeksy zyskały około 5 proc. Niezmiennie łagodna Rada Polityki Pieniężnej zasugerowała brak podwyżek stóp nawet do 2022, czemu sprzyja ciągle niska inflacja, która zawróciła w kierunku 1 proc. licząc rok do roku. W tym sprzyjającym otoczeniu warto łaskawym okiem spojrzeć na inwestycje. A żeby nie okazało się to jednorazową przygodą, o której będziemy chcieli szybko zapomnieć, nie przeceniajmy pierwszego wrażenia i pamiętajmy, że mogą przyjść trudniejsze momenty. Jednak jeśli dobierzemy instrumenty właściwe do naszego temperamentu, nie poddamy się wyłącznie emocjom i właściwie rozłożymy siły, mamy szansę na prawdziwą satysfakcję.