2014-10-22

Głównym powodem nerwowości jaka zapanowała na światowych rynkach finansowych w ostatnich tygodniach jest potwierdzenie słabszych danych z globalnej gospodarki. Zarówno październikowy raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, „minutki” z wrześniowego posiedzenia Fed, czy kolejne słabsze dane dotyczące europejskiej gospodarki wpłynęły na kontynuację spadków rozpoczętych we wrześniu na rynkach akcji.

Dwa razy do roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy publikuje raport, w którym opisuje prognozy rozwoju gospodarki światowej w kolejnych latach. Ostatnia publikacja wskazuje na obniżenie prognoz wzrostu globalnego PKB do +3,3% w 2014 roku (z +3,7% w kwietniowym raporcie) oraz podkreśla ryzyka związane z napięciami geopolitycznymi, normalizacją polityki monetarnej, stagnacją i niskim wzrostem w gospodarkach rozwiniętych i spadkiem tempa wzrostu w gospodarkach wschodzących (m.in. w Chinach). Z perspektywy rynków finansowych ryzyka te mogą wpłynąć na wzrost zmienności, który obserwujemy chociażby w ostatnich tygodniach. Indeks VIX, nazywany niekiedy indeksem strachu, po ponad pół roku uśpienia odbił w październiku do poziomów z początku 2014 roku.

Choć od dłuższego czasu wszystko wskazywało na rozpoczęcie normalizacji polityki monetarnej w USA i zakończenie programu luzowania ilościowego w najbliższych miesiącach, to ostatnie „minutki” z posiedzenia Fed oraz wypowiedzi niektórych jego członków stawiają pod znakiem zapytania tempo tych działań. Okazuje się bowiem, że słabsze dane ze strefy Euro to nie tylko zmartwienie dla EBC próbującego za wszelką cenę pobudzić europejską gospodarkę, ale również zmartwienie dla Stanów Zjednoczonych. Słabnące globalne makro i aprecjacja dolara będą miały wpływ na zmniejszenie wolumenu i konkurencyjności eksportu.

O ile na początku roku mogło się wydawać, że głównym powodem korekty na rynkach akcji w 2014 może być podwyżka stóp procentowych w USA, o tyle obecne spadki wynikają raczej z obaw o kontynuację ożywienia gospodarczego na świecie, a to oznacza słabsze wyniki finansowe spółek w kolejnych miesiącach. Te same czynniki, które pociągnęły rynki akcji w dół sprawiają, że rentowności na rynkach obligacji zostały sprowadzone do jeszcze niższych poziomów. Choć 10-letnie amerykańskie obligacje skarbowe oscylują obecnie w granicach ok. 2,2% w skali roku, to dotknęły one w ostatnich tygodniach nawet poziomów 1,85%. Podobnie ma się sytuacja na rentownościach niemieckich obligacji skarbowych. Tu również rentowności dla 10-latek są obecnie na historycznych minimach (ok. 0,85%).

Mając na uwadze słabnącą gospodarkę strefy euro jak i słabsze dane dotyczące krajowego makro, Rada Polityki Pieniężnej na październikowym posiedzeniu zdecydowała się na obniżenie bazowej stopy procentowej o 0,5 pkt% (z 2,5% do 2,0%) i obniżenie stopy lombardowej o 1,0pkt % (z 4,0% do 3,0%). Celem tych działań jest pobudzenie polskiej gospodarki poprzez niższy koszt finansowania dla konsumentów jak i dla firm. Skala obniżek na jakie zdecydowała się RPP pozytywnie zaskoczyła inwestorów, co przełożyło się na dalsze spadki rentowności (wzrosty cen) polskich obligacji skarbowych. Obecnie rentowności 10-latek oscylują w okolicach 2,65% rocznie. O ile ruch w dół na rentownościach jest dobrą wiadomością dla inwestorów posiadających już wyemitowane obligacje, o tyle w przyszłości oznacza on niższe zyski z tej klasy aktywów. Warto mieć to na uwadze przy budowie swojego portfela inwestycyjnego.