Ostatnie dwa miesiące przypomniały jak szybko sytuacja na rynkach finansowych potrafi ulec zmianie. Rok 2017 przyzwyczaił nas do monotonnych wzrostów na rynkach akcji, którym towarzyszyły wzrosty cen obligacji. Oznaczało to, że bez względu na to gdzie ulokowaliśmy pieniądze na rynku kapitałowym można było albo mniej albo więcej, ale raczej zarobić.
Początek 2018 roku, a dokładniej ostatnie dwa miesiące (luty i marzec) pokazały, że niska zmienność nie jest inwestorom dana na zawsze, a rynki akcji nie idą tylko w jednym kierunku, ale ich notowania potrafią się wahać – i to znacznie. Negatywnych czynników, które mogły popsuć nastroje inwestorów było w ostatnim czasie dosyć sporo. Rozpoczynając od czynników geopolitycznych i potencjalnej wojny handlowej wywołanej przez Donalda Trumpa, poprzez coraz częstszą rotację kadry w Białym Domu, zamieszanie wokół sektora technologicznego i na słabszych danych makro kończąc. Do tego w pierwszych tygodniach kwietnia dochodzą sankcje nałożone przez USA na Rosję i ryzyko zaostrzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie.
W związku z powyższym pierwszy kwartał, pomimo silnych wzrostów w styczniu, zakończył się ujemnymi stopami zwrotu dla większości giełdowych parkietów. Indeks amerykańskich blue-chipów (S&P500) spadł o -1,2% zbliżając się w między czasie w okolice 200-dniowej średniej, co generowało dodatkową nerwowość inwestorów. Europejski indeks Europe Stoxx600 spadł -4,7% a japoński Nikkei 225 o -5,0%. Podobnie było na rynkach wschodzących, polskie akcje były jednymi z najsłabszym wynikiem w pierwszych miesiącach roku, zamykając pierwszy kwartał -8,4% poniżej poziomów z końca grudnia. Nieco lepiej w walucie lokalnej radziły sobie akcje tureckie (ISE100 -0,3%), ale jeśli połączymy to z blisko -6% osłabieniem się liry tureckiej w stosunku do polskiego złotego, to wynik dla polskiego inwestora jest na zbliżonym poziomie. Najlepiej w pierwszym kwartale zachowały się akcje rosyjskie - RTS w rublu zyskał +8,2%, przy tylko niewielkim osłabieni rubla vs PLN -1,2%. Wzrostom rosyjskich akcji sprzyjały rosnące ceny ropy (Ropa Brent wzrosła o +5,1% w Q1, Ropa WTI +7,5%), odradzająca się po recesji gospodarka, niska inflacja i wysoki poziom stóp procentowych dających szansę na ich obniżki. Ostatnie dni pokazały jednak w jakim tempie ryzyko geopolityczne potrafi zmienić nastawienie inwestorów do aktywów rosyjskich. Po ogłoszeniu przez Stany Zjednoczone sankcji w dniu 6 kwietnia, akcje rosyjskie straciły w dwie kolejne sesje -11%, a rubel w stosunku do dolara amerykańskiego spadł o -10% (do PLN -11%).
Pierwszy kwartał upłynął również pod znakiem wzrostu rentowności obligacji (spadku cen) na rynkach bazowych, tj. w USA i Niemczech. Dziesięcioletnie amerykańskie obligacje skarbowe zakończyły kwartał +33 punkty bazowe wyżej niż na początku roku, czyli z poziomu 2,41% wzrósł na 2,74%, przejściowo nawet dochodząc do poziomu 2,95%. Niemieckie 10-latki również wzrosły w rentownościach w trakcie pierwszego kwartału, choć znacznie mniej niż obligacje po drugiej stronie oceanu. Bund z poziomu 0,43% na początku stycznia, powędrował w okolice 0,80% w lutym by w końcu marca zejść do poziomu 0,50%. Nieco odmiennie zachowały się polskie obligacje skarbowe, które po początkowym wzroście z 3,30% na początku roku do 3,60 w lutym spadły do poziomów 3,18%, a więc -18punktów bazowych poniżej poziomów z końca grudnia.
Patrząc na kolejne miesiące trudno jest pozostawać hurraoptymistycznym co do zachowania rynków akcji w kolejnych miesiącach, gdyż część ryzyk wymienionych powyżej może zostać z nami na dłużej. Po stronie makroekonomicznej musimy otrzymać potwierdzenie co dalej ze wzrostem gospodarczym i inflacją. Czy wysoka dynamika wzrostu PKB będzie kontynuowana, czy szczyt cyklu (np. w Europie) już jest za nami? Od strony polityki monetarnej, jakie będzie tempo podwyżek Fed’u? Czy poziomy rentowności obligacji wesprą czy przeszkodzą inwestycjom na rynkach akcji? Po stronie sektora technologicznego większe regulacje wydają się być nieuniknione. Pytanie w jakim tempie zostaną zaimplementowane i jak wpłyną na zyski spółek z tego sektora. Od strony ryzyk geopolitycznych wydaje się, że ryzyko wojny handlowej i dalszego zaostrzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie nadal pozostaje w mocy. Choć w scenariuszu najbardziej prawdopodobnym wojna handlowa na pełną skalę raczej nie powinna mieć miejsca, to zbliżające się wybory do Kongresu w listopadzie, przypadające na połowę prezydentury, mogą skłonić Donalda Trumpa do zwiększenia presji na partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych po to, aby uzyskać ustępstwa, którymi można by się pochwalić swoim wyborcom, a które mogłyby wesprzeć jeszcze bardziej poparcie dla Republikanów w nadchodzących wyborach. Obecna sytuacja rynkowa nakazuje weryfikację swoich portfeli i sprawdzenie czy są one adekwatne do naszego apetytu na ryzykowne aktywa i czy pozostają one odpowiednio zdywersyfikowane pomiędzy różne obszary geograficzne.